Blacha i labradoryt

Jeszcze przed wakacjami zrobiłam z miedzianej blachy kwiatuszka, wycinałam go zwykłymi nożyczkami, bo jeszcze nie miałam piłki włosowej ;)



A niedawno oprawiłam kolejny labradoryt, tym razem w minimalistycznej oprawie, bo nie chciałam go bardzo zasłonić- cały się pięknie świeci na niebiesko-granatowo (oczywiście na zdjęciach wyszedł jakiś taki przyszarzały, naprawdę ma żywsze kolory).




5 komentarzy:

  1. Piękne! Labradoryt śliczny, właśnie takie mieniące się zimnym ogniem Labradoryty kocham najbardziej! Kwiatuszek urokliwy :) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne naszyjniki. Ten z labradorytem jest niesamowity. Grzeczny, ale z charakterem :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kwiat jest świetny, a labradoryt jak wielka kropla deszczu z małej chmurki ;) cudo!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oh, uwielbiam labradoryty w twoim wydaniu są szczególnie piękne :)

    OdpowiedzUsuń

 

Contact

verha.jewelry@gmail.com