Na jednej z krakowskich giełd minerałów wypatrzyłam sznur ślicznych czarnych perełek hodowlanych. Chodziłam naokoło kilka razy, bo najtańsze nie były, ale w końcu doszłam do wniosku, że muszę je mieć ;)
Na razie powstały z nimi 2 rzeczy- naszyjnik i bransoletka:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
przepiekny komplecik :)
OdpowiedzUsuńPiękny komplet :) A perły warte każdej ceny :)
OdpowiedzUsuńBtw. wiesz, że jednym z najdroższych podarowanych kiedykolwiek prezentów przez mężczyznę dla swojej kochanki była włąsnie ogromna, czarna perła, którą Juliusz Cezar podarował Serwilii? :) (dodam, że Serwilia była matką Marka Brutusa, który- wg niektórych ówczesnych historyków- miałby być synem z nieprawego łoża samego Cezara- chociaż w chwili jego urodzenia ten domniemany ojciec miałby chyba 12 lat)
Perly rzeczywiscie cudnej urody,pieknie je wkomponowalas w ogniwka. Piekny komplet wyszedl.
OdpowiedzUsuńPiękna bransoleta, cudo;) Naszyjnik imponujący;)
OdpowiedzUsuńPerły rzeczywiście piękne ... i wyszły z nich cuda :-)
OdpowiedzUsuńPiękna bransoletka :)
OdpowiedzUsuńco za piękny komplet! jestem pod wrażeniem
OdpowiedzUsuńświetnie do zaplotłaś :)) i nie dziwota, że tyle koło nich krążyłas :D
OdpowiedzUsuńZachwycające prace!
OdpowiedzUsuńO jak tu pięknie pleciesz! Przejrzałam wszystko bardzo dokładnie. Najbardziej podziwiam samodzielne robienie kółek. Próbowałam ze srebra, ale ciężko...
OdpowiedzUsuń